Przejdź do zawartości

Strona:PL Adam Mickiewicz - Pan Tadeusz.djvu/356

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.


Lecz Hrabia z Telimeną wszedłszy niespodzianie,
       345 Uważał młodej pary czułe pożegnanie,
Wzruszył się i rzuciwszy wzrok ku Telimenie:
„Ileż — rzekł — jest piękności choć w tej prostej scenie,
Kiedy dusza pasterki z wojownika duszą,
Jak łódź z okrętem w burzy, rozłączyć się muszą
       350 Zaiste! nic tak uczuć w sercu nie rozpala,
Jako kiedy się serce od serca oddala.
Czas — jest to wiatr: on tylko małą świecę zdmuchnie,
Wielki pożar od wiatru tem mocniej wybuchnie.
I moje serce zdolne mocniej kochać zdala.
       355 Panie Soplico! miałem ciebie za rywala;
Ten błąd był jedną z przyczyn naszej smutnej zwady,
Która mię przymusiła dostać na was szpady.
Postrzegam błąd mój, boś ty wzdychał ku pasterce,
Ja zaś tej pięknej Nimfie[1] oddałem me serce.
       360 Niech we krwi wrogów nasze utoną urazy!
Nie będziem się zbójczemi rozpierać żelazy;
Niech się inaczej spór nasz zalotny rozstrzygnie:
Walczmy, kto kogo czuciem miłości wyścignie!
Zostawim oba drogie serc naszych przedmioty,
       365 Pośpieszymy obadwa na miecze, na groty;[2]
Walczmy z sobą stałością, żalem i cierpieniem,
A wrogów naszych mężnem ścigajmy ramieniem“.
Rzekł i na Telimenę spojrzał, ale ona
Nic nie odpowiadała, strasznie zadziwiona.

  1. Nimfie = Telimenie.
  2. groty = strzały, pociski.