Strona:Narcyza Żmichowska - Biała róża.pdf/72

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ręki lub nogi, spokojnie sobie zanotowałaś: że choć się męczę, to jednak „nadzwyczaj wiele tańczę“, odpowiednio niby tej powadze doktorskiej, że chociaż pacjent wiele krwi utraca, to mu jeszcze wiele siły do przetrzymania operacji zostaje.
— Ja zwyczajnie nadzwyczaj wiele tańczę — rzekłam wtedy z użaleniem — hartownie boleść znoszę, bo do niej przywykłam; co się pani nadzwyczajną nowością wydaje, to jest moją torturą codzienną; z czembyś pani godziny jednej wytrzymać nie mogła, z tem ja się wlokę przez wszystkie bale, spacery, wizyty, przez wszystkie moje prace i próżniactwa — wlokę z przymusem nieuchylonym, z niesmakiem, z oburzeniem, z ironją lub głupotą. Wszak prawda, że panibyś z podobnym ciężarem nawet od drzwi do drzwi pokoju przejść nie chciała, a ja muszę dźwigać wszędzie moje brzemię i pierwszy raz dopiero na głośniejszą zbiera mi się skargę.
„Lecz pani tego wszystkiego nie dosłyszała, pani zrozumieć nie mogła, a tancerze nas rozłączyli. W czasie tego rozłączenia wymogłam na sobie stałe, stalsze niż kiedykolwiek w życiu przedsięwzięcie. Niech mury salonu popękają, niech kandelabry zgasną, niech się co chce zrobi, już pewnie drugiej sposobności nie opuszczę i kiedy przy pannie Kazimierze siądę, pierwsza z nią zacznę rozmowę. Wszakże dotrzymałam danego sobie słowa, zebrałam się na wypowiedzenie tego, co mi serce niby żelaznemi kleszczami ściskało.
— „Więc pani tańczy!“ — rzekłam — a to znaczyło: Ja biedna jestem, muszę mamy słuchać, i kiedy na bal zaproszą, jechać koniecznie, jeśli mię głowa do ostateczności nie rozboli; na balu muszę tańczyć, gdyż jeślibym komu odmówiła bez uzasadnionej balowo przyczyny, wprost dlatego, że on mi się nie podoba, lub, że