Strona:Narcyza Żmichowska - Biała róża.pdf/21

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

zjognomikę autorki Poganki. Tam olśniewała polotem wyobraźni, tutaj uderza intuicją psychologiczną. Obie te powieści są — na owe lata, u nas! — fenomenem tego, co dziś się nazywa modnie introspekcją; wyrazem zadziwiającej zdolności wieloplanowego ujmowania spraw i ludzi. W tem Żmichowska celuje, ma szczególny dar prowadzenia rozmowy piórem, każda poruszona kwestja migoce u niej nieoczekiwanemi światełkami. Zważmy tutaj kolejność planów. Najpierw pozór: jak rzecz się przedstawia, jak świat ją komentuje. Następnie list Augusty, jaką jest sama we własnych oczach. I, w chwili gdy, wraz z odbiorczynią listu, gotowi jesteśmy rozczulić się jego piękną korespondentką, oblewa nas zimną wodą surowy i rozumny list Hieronima, dający rzeczy jeszcze nową fizjognomję, tym razem ostateczną. I ten brawurowy kawałek psychologji kończy się, nie morałem — moralizowania Żmichowska nie znosi — ale pięknym hymnem na rzecz pracy, czynu, protestem przeciw jałowemu marzeniu, przygwożdżeniem estetyzującego dyletantyzmu. I znowuż swoiste warunki naszego kraju: gdyby nie nasza opłakana dola, Biała Róża nie spotkałaby się może z tak surowym sądem Narcyzy! Bo też list Hieronima[1]

  1. W liście Narcyzy do mojej matki znalazłem następujące zwierzenie pisarki, tyczące Białej Róży. Matka moja, pisząc powieść na zlecenie i wedle planu Narcyzy (por. Przedmowa do „Czy to powieść?“) dała jednemu z bohaterów imię Janek. Narcyza prosi, aby tego nie czyniła, bo ta forma imienia zbyt boleśnie przypomina jej ukochanego brata, straconego przed dwudziestu paru laty. „Weź Jasia — Jania — Jaśka (pisze) ...tylko Janka zostaw mi jedynego na zupełną, na wyłączną prawdę mego życia. Istotnie, dla niego zaczęłam pisać, z jego rad, wspomnień i podarunków napisałam prawie wszystko, co jest rozumniejsze i poczciwsze w czterech tomach Gabrjelli; nie zapieram się tego, mogę ci nawet popodkreślać miejsca i palcem wskazać całe wyrażenia: od Burzy, która jest