Strona:Miguel de Unamuno - Po prostu człowiek.djvu/116

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

przeniknionych tajemnic i zagadek. Jakże tajemniczo brzmiały kołysanki, śpiewane w niezrozumiałym języku...
Berta: Co pani śpiewa?
Raquel: Śpiewam wspomnienia mego dzieciństwa.
Berta: Czy dzieciństwo pani było szczęśliwe?
Raquel: Chce pani za dużo wiedzieć, Berto! Poco to pani?
Nie — Berta nie pragnęła wiedzieć za dużo. Wiedziała aż nadto wiele. Gdyby los zaoszczędził jej był tych nauk... Gdyby nie była kuszona przez węża, gdyby nie skosztowała owocu z drzewa wiedzy.
Jej rodzice, poczciwi państwo Lapeira z chęcią uciekliby z tego domu. Zatrzymywała ich tylko wnuczka.
W sercu Berty obudziła się ogromna litość dla męża, dla jej biednego Juana. Tuliła go w swych wychudłych ramionach, jakby go chciała ochronić przed czyhającym na niego niebezpieczeństwem.
Opierała czoło na ramieniu męża i długo, długo płakała. Pierś jej wznosiła się i opa-