Strona:Maurycy Karasowski - Fryderyk Chopin t.II.djvu/72

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Chopin i na moim fortepianie grał z pół godziny swoją Fantazyę i kilka nowych Etiudów. Zajmujący człowiek; więcej jeszcze zajmujący sposób jego grania. Osobliwsze wywarł na mnie wrażenie. Wstrzymywałam oddech w piersi, aby nie stracić nic z fantastycznego sposobu, z jakim swoją sztukę traktuje. Godna podziwu jest lekkość jego aksamitnych palców, przesuwających się, fruwających, że tak powiem, po klawiaturze. Oczarował mię, wyznaję, do takiego stopnia, jak tego nigdy przypuszczać nie mogłam. Co mię cieszy przedewszystkiem, to dziecięca prawie naiwność i naturalność tak w grze, jako i całem jego obejściu się“.
Uszczęśliwiony z serdecznego przyjęcia, doznanego w domu wielkiego niemieckiego artysty, po złożeniu wieńca na pomniku księcia Józefa Poniatowskiego, opuścił Chopin Lipsk, aby jeszcze odwiedzić w Kassel nadwornego kapellmistrza Ludwika Spohra, a opuścił, pogrążony w najsłodszych narzeczonego marzeniach. Zdawało mu się, iż wkrótce skończy się jego tułacze życie, aby z mającemi się rozpocząć nowemi obowiązkami małżonka, rozpocząć nową jego fazę, wyższemi, szlachetniejszemi celami człowieka uświęconą. Wspomnienie pięknej narzeconej, unosiło go na złotych skrzydłach fantazyi w niebiańską krainę ideałów, roztacza-