Przejdź do zawartości

Strona:Maurycy Karasowski - Fryderyk Chopin t.II.djvu/20

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wielki ton trzy razy na tydzień. Neurrit, Levasseur, Dérivis, pani Damoreau Cinti, panna Dorus, podnoszą talentami swojemi Wielką Operę; Cholet, panna Casimir Prévost, są podziwiani w Operze komicznej. Słowem, tu dopiero można się dowiedzeić co to jest śpiew. Dziś niezawodnie nie Pasta, ale Matibran Garcia jest pierwszą w Europie, — cudo! Książe Walenty Radziwiłł się rozpływa nad nią, i nieraz sobie Pana przy tej sposobności wystawiamy, jakbyś Pan ją admirował!
Lesueur dziękuje Panu ślicznie za pamięć i każe oświadczyć milion ukłonów; najmilej o Panu wspomina i za każdą wizytą pyta mię: „et que fait notre bon Monsieur Elsner? Raconter — moi de ses nouvelles“ — i zaraz przechodzi do Pańskiego Requiem, które Pan mu przysłałeś. Wszyscy tu Pana kochamy i wielbiamy, zacząwszy odemnie a skończywszy na pańskim chrzestnym synu Antonim Orłowskim, który podobno nie tak zaraz przyjdzie do wystawienia swojej operetki, bo sujet nie najlepsze, a prócz tego teatr zamknięty aż do Nowego roku. Król nie sypie pieniądzmi, między artystami w ogóle chudo; Anglicy tylko płacą.
Pisałbym do jutra! Dosyć tego nudnego. Racz Pan przyjąć zapewnienia mojej