Przejdź do zawartości

Strona:Maurycy Karasowski - Fryderyk Chopin t.I.djvu/247

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

czniejszych autorów kościelnych. Jego buchalter, grzeczny i światły Sas; wspominałem mu cudnych pańskich Mszach i wcale nie był od tego, a on wszystkiem w handlu rządzi. Dziś z Mechettim jestem na objedzie, pomówię na seryo i wkrótce Panu napiszę. Haslinger teraz ostatnią Mszę Hummla wydaje; on tylko Hummlem żyje. Ostatnie jednak rzeczy, za które drogo musiał mu zapłacić, niewiele mają pokupu. Dlatego opóźnia wszystkie manuskrypta i tylko Straussa drukuje.
Wczoraj z Nideckim byłem u Steinkellera, który mu dał operę do skomponowania. Wiele na nią rachuje; w niej Schuster, ów sławny komik wystąpi, a Nidecki może sobie imię zrobić. Mam nadzieję, że to Pana ucieszy.
Piszesz Pan o II. moim Koncercie, którego Nidecki się uczył; było to z własnej jego woli. Wiedząc, iż przed odjazdem z Wiednia musiałby się dać poznać publiczności, miał dać koncert, a nie mając własnego, tylko ładne waryacye, prosił o mój manuskrypt. Ale się temu wszystkiemu już zapobiegło; już nie jako wirtuoz na fortepianie, lecz jako kompozytor orkiestrowy wystąpi. Zapewne sam Panu o tem doniesie. Postaram się, by jego Uwerturę zagrano na moim koncercie. Będzie Pan miał z nas pociechę! (jeżeli nie wstyd: bo tu Alojzy Schmitt,