Przejdź do zawartości

Strona:Maurycy Karasowski - Fryderyk Chopin t.I.djvu/211

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Prócz galeryi obrazów, nic powtórnie w Dreznie nie oglądałem; grüne Gewölbe dosyć raz widzieć.

Praga 21 listopada 1830.

W Dreznie tak mi tydzień zeszedł, żem się nie spostrzegł. Jak rano z domu wyszedłem, tak nie wracałem jak na noc. Klengel, gdym się z nim bliżéj poznał to jest: gdym mu zagrał moje Koncerta, powiedział, żem mu przypomniał grę Fielda, że mam rzadki sposób uderzenia, że wprawdzie wiele słyszał o mnie, ale nie spodziewał się nigdy ażebym był takim wirtuozem. Nie były to czcze komplimenta, bo mi się przyznał iż nie lubi nikomu podchlebiać, ani też przymuszać się do pochwał. Więc natychmiast skorom od niego wyszedł (z siedziałem u Klengla całe rano do 12 tej), poszedł do Morlacchiego i do Lüttichau general-direktora teatru, dowiedzieć się, czyby nie można żebym się dał słyszeć, w przeciągu czterech dni które jeszcze miałem zabawić w tem mieście. Mówił mi potem, że to uczynił dla Drezna a nie dla mnie i że radby mię zmusić do koncertu, jeżeli zbyt długiego czasu ułożenie nie będzie wymagać. Nazajutrz rano przyszedł do mnie i oświadczył, że sam