Przejdź do zawartości

Strona:Maurycy Karasowski - Fryderyk Chopin t.I.djvu/198

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

tnie artystów, co dusze ich w zachwycenie wprawiać byli w stanie.
Obok dramatycznych utworów Rossiniego, panujących dotąd wszechwładnie na scenach włoskich znamienitszych, poczęły się ukazywać nowe, pisane przez młodych utalentowanych kompozytorów, jakimi byli: Bellini, Donizetti i Mercadante. Jednem słowem, sztuka była tam w pełnym rozkwicie i postępie, a kto chciał słyszeć śpiew wielki, piękny i skończony, tylko w ojczyznie Cimarosy mógł go posłyszeć. W ślad więc za innymi i nasz Fryderyk, do tej kolebki sztuk pięknych podążał.
Któż dzisiaj może przesądzać, jak wielkie ziemia włoska, wraz z jej muzyką i jej mistrzami, na czułej i wrażliwej duszy Chopina uczyniłaby wrażenie? Już sam rozkoszny klimat, tak sprzyjający organizacyi naszego młodego ziomka, przy innych artystycznych powabach, jakich nigdzie w równym stopniu doznaćby nie mógł, byłby go zapewne zniewolił do dłuższego tam pobytu. Jako wirtuoz, Chopin nie miałby wprawdzie godnych siebie zapaśników, lecz znalazłby tam wielkich mistrzów melodyi, a chęć naśladowania ich, wyrównania albo też współzawodniczenia z nimi, bardzo łatwo mogła się w nim rozbudzić. Jako ukształcony dostatecznie muzyk, potrzebował tylko