Strona:Maryan Gawalewicz - Szkice i obrazki.djvu/79

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

pokręcał ogonem, jak niegdyś przed ławką na Wałach hetmańskich.
Biedna ślepa Bijoux!
— Hej Słoń! leniuchu jakiś, a dalej do roboty, cóż to ty darmo będziesz chleb zjadał? — odzywał się grzmiący głos dozorcy i budził zamiatacza z apatycznej zadumy.
Biedny Słoń, po co go matka rodziła!...