I JEGO RĘKOPIŚMIENNA SPUŚCIZNA.
Bardzo nieznaczny dowód umiłowania przyrody pozostawił poeta na kartach Sumaryusza: Obraz wiosny[2], ten sam, który odnajdujemy w Światowej rozkoszy; wiosnę tę odczuwa Morsztyn szczerze, trochę jako poeta, cieszący się „strzeźwieniem kwiatów“, „rozkwitaniem borów“, śpiewem ptaków w dąbrowach, gdzie igrają
syte stada, a mali pasterze, przy wodzie,
Grają tańce w multany, w jaworowym chłodzie
Pijąc napój zdrojowy; tych bydło rogate
Słucha i w pląsy idzie, tu kózki kosmate
Cynary swe gonione po górach tańcują,
A owieczki gelardy żartkie wyprawują.
Bardziej jeszcze może odczuwają, jako zapobiegliwy gospodarz, który:
z wędą idzie, a gęste węcierze
Wespół z sobą na zdradę drobnych rybek bierze,
I z pełnym się obłowem wraz do domu wraca,
podczas gdy gospodyni zabiegła:
jarzyneczki sieje
A mokrą na zaprzałe grządki wodę leje