Przejdź do zawartości

Strona:Marcel Proust - Wpsc04 - Strona Guermantes 02-02.djvu/249

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Od początku tej sceny, łuska opadła mi z oczu; pan de Charlus zmienił się w nich tak kompletnie i tak nagle, jakgdyby go dotknięto różdżką czarnoksięską. Dotąd, ponieważ nie rozumiałem, nie widziałem. Przywara (tak się mówi dla wygody słownictwa), przywara każdego człowieka towarzyszy mu na sposób owego ducha, niewidzialnego ludziom, dopóki nie znali jego obecności. Dobroć, fałsz, nazwisko, stosunki światowe — są czemś nie do odgadnięcia, człowiek nosi je ukryte. Sam Ulisses zrazu nie poznał Atene. Ale bogowie są natychmiast dostrzegalni bogom; i niemniej szybko podobny odgaduje podobnego, jak się to okazało z panem de Charlus i Jupienem. Dotąd patrzałem na pana de Charlus tak, jak roztargniony człowiek patrzy na kobietę brzemienną, której zmienionej figury nie zauważył. I gdy ona powtarza mu z uśmiechem: „Tak, jestem trochę zmęczona w tej chwili“, on dopytuje się uparcie: „Co pani jest?“ Ale niech mu ktoś powie: „Jest w ciąży“, nagle spostrzeże brzuch i będzie widział tylko ten brzuch. Intelekt otwiera nam oczy, rozprószona omyłka przydaje nam jeden zmysł więcej.
Ci co nie lubią szukać przykładu tego prawa w znajomych sobie panach de Charlus, których długi czas nie podejrzewali, aż do dnia gdy na gład-

243