Przejdź do zawartości

Strona:Marcel Proust - Wpsc03 - Strona Guermantes 01-01.djvu/90

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

idalnej ramie loży; niby jakiś stary sztych, przedstawiający dumnego i dwornego młodego panka. Bywał często w loży pani de Cambremer; na sali oraz przy wyjściu, w przedsionku, stał koło niej mężnie w ciżbie świetniejszych przyjaciółek, do których strzegł się odezwać, nie chcąc ich wprawiać w kłopot, tak jakby był w podejrzanem towarzystwie. Jeżeli wówczas przechodziła księżna Marja, piękna i lekka jak Diana, wlokąc za sobą nieporównany płaszcz, zwracając ku sobie wszystkie głowy i ściągając wszystkie oczy (oczy pani de Cambremer bardziej od innych), pan de Beausergeant zatapiał się w rozmowę ze swoją sąsiadką, na przyjazny zaś i olśniewający uśmiech księżnej odpowiadał jedynie z przymusem, z taktowną wstrzemięźliwością i miłosiernym chłodem człowieka, którego uprzejmość mogłaby się stać w danej chwili kłopotliwa.
Gdyby nawet pani de Cambremer nie wiedziała, że loża należy do księżnej Marji, odgadła by i tak, że księżna Oriana jest gościem, z większego zainteresowania, z jakiem, przez uprzejmość dla gospodyni, śledziła widowisko i salę. Ale równocześnie z tą siłą odśrodkową, inna przeciwna siła, wzbudzona tem samem pragnieniem uprzejmości, ściągała uwagę księżnej Oriany na jej własną tualetę, na jej e-

84