Przejdź do zawartości

Strona:Lutnia. Piosennik polski. Zbiór drugi.djvu/133

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
113
JEŃCY.
Można gnębić niewinność, okować w kajdany;
Lecz kto pewny w sumieniu, w cnocie niezachwiany,
Ten łańcuchem obciążon potrafi być sobą:
Pęta ciężą na zbrodni, cnocie są ozdobą.
K. Brodziński.

Po nad drogą Irpiń płynie,
Zo Irpiniem wał wzniesiony,
A za wałem oko ginie,
I Kijowskie słychać dzwony —

Hej! jak wał ten, jak mogiła,
Jak się ciągną tamte lasy,
Polska niegdyś słupy biła —
Lepsze były tamte czasy!

Wówczas była cześć i sława!
Każdy stary człek to powie —
Hetmańszczyzna miała prawa,
A Król polski żył w Krakowie.

Bogdaj przepadł kto lud mnogi
Oddał Moskwie na pstre kwitki!