Przejdź do zawartości

Strona:Lucy Maud Montgomery - Rilla ze Złotego Brzegu.djvu/328

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Nie, — wyszeptała Rilla z zapartym oddechem. Widziała teraz oczami wyobraźni mały krzyż na polach walki we Francji. — Nie, jeżeli ci, co żyją będą godni tego, jeżeli zachowają wiarę.
— Zachowamy wiarę, — odrzekła Gertruda. Nagle podniosła się z krzesła. Cisza zaległa przy stole, a Gertruda Oliver zaczęła recytować sławny wiersz Władka: „Kobziarz“. Gdy skończyła, pan Meredith wstał i podniósł szklankę.
— Wypijmy, — rzekł, — za milczącą armję, za chłopców, którzy polegli w myśl słów Kobziarza. „Za nasze jutro — oddali dzisiaj! Oto jest ich zwycięstwo!“

ROZDZIAŁ XXX.
MR. HYDE I ZUZANNA.

Na początku listopada Jaś opuścił Złoty Brzeg. Rilla żegnała go ze łzami, lecz z lekkiem sercem. Pani Jimowa Andersonowa numer drugi była tak miłą kobietą, że należało zazdrościć szczęścia Jasiowi. Miała rumianą twarzyczkę i błękitne śliczne oczy. Rilla z pierwszego wejrzenia przekonała się, że może jej zaufać Jasia.
— Ogromnie, lubię dzieci, panienko, — rzekła serdecznie. — Jestem do nich przyzwyczajona. Zostawiłam w Anglji sześcioro rodzeństwa. Jaś jest strasznie miłem dzieckiem i trzeba przyznać że wychowała go pani doskonale. Będę go kochała, jak swoje własne dziecko, panienko. Postaram się