Strona:Lucy Maud Montgomery - Rilla ze Złotego Brzegu.djvu/110

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

wała spokój. Przypuszcza, że on nigdy już nie wróci, a gdy patrzy na mnie swemi tragicznemi oczami, to mi się poprostu serce kraje. Uspokoiła mnie, że to nie dziecko ją obudziło, twierdząc, że nie może spać z tej przyczyny, że Niemcy stoją tuż pod Paryżem. Podniosła wrzeszczące stworzenie, położyła je na brzuszku na swych kolanach i dała mu kilka lekkich klapsów. Maleństwo uspokoiło się i natychmiast zasnęło, a potem spało już przez całą noc. Ja zasnąć nie mogłam, bo byłam strasznie zmęczona. Nazajutrz czułam się tak, jakby mnie „kot wypluł“, jak mówi Zuzanna.
„Miałam dużo przykrych przejść przy organizowaniu Młodego Czerwonego Krzyża. Udało mi się wreszcie doprowadzić do tego, aby wybrano Basię Mead prezeską, ja zaś zostałam sekretarką, lecz Joasię Vickers obrano skarbniczką i to mnie denerwuje. Jest to ten typ dziewczyny, kóra nazywa wszystkich mądrych i znakomitych ludzi po imieniu, oczywiście za ich plecami. Poza tem jest zabójczo fałszywa. Una jest oczywiście do niczego. Chętnie robiłaby coś, gdyby to coś przyszło samo do jej rąk, ale nigdy się o nic nie stara. Prawdziwy z niej anioł, jeżeli idzie o charakter. Chciałabym, żeby Władek się w niej zakochał, ale on wcale o tem nie myśli, chociaż kiedyś słyszałam jak mówił, że Una jest podobna do herbacianej róży. Ma rację. Imponuje ona wszystkim swą słodyczą i uprzejmością, ale mnie tam nie łatwo zaimponować, „mogę ręczyć“, jak mówi Zuzanna.
„Jak przypuszczałam, Ola twierdzi, że na naszych zebraniach powinien być poczęstunek. Sto-