Przejdź do zawartości

Strona:Lucjan Siemieński-Listy Kościuszki.djvu/216

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

mnie, owszem i coraz bardziej widziałem zmagającą się nieprzyjaźń aż do nienawiści. Przyczyny nie zgadywałem, ale uprzedzać myśl jego chęć moja szczera była. Kilkakrotnie przedsiębrałem upaść do nóg, nie z podłości żadnej, ale z chęci pozyskania dla siebie ojca dobrego, co zaświadczyć mogą JWPani Chorążyna i Chorążanka. Może w sposobach branych pomyliłem się, jednak czystość duszy mojej zawsze nieodmienna była i niepodobna abyś JWPan dobrodziej przez dobroć serca swego i delikatność mu wrodzoną, pomimo uprzedzedzenia tak wielkiego do mnie, nie mógł opatrywać staranności mojej do odzyskania łaski jego. Gdy na koniec nie jesteś JWP. dobrodziej jeszcze przekonanym i cień suspicji ma pozostać przedsięwzięcia przezemnie kroku nieprzyzwoitego, w przeciwnym sposobie chęci jego, pozwól abym w przytomności jego mógł zaprzysiądz przed Istnością Najwyższą, a tak czerniących mnie, może w inszych obaczysz kolorach, których malować nie jest moją myślą, ale oddać ich sumieniom własnym, jeźli ich nie po-