Przejdź do zawartości

Strona:Lucjan Siemieński-Listy Kościuszki.djvu/117

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ści aż dziś dopiero cieszyć mi się pozwoliły. Oglądam was nakoniec dzielni rycerze! Patrząc na szyki zbrojne rycerstwa litewskiego, patrząc na obywateli, z którymi los pozwolił mi na jednej urodzić się ziemi, patrząc nadewszystko na ludzi mężnych, na ludzi walczących w najświętszej sprawie, bo w sprawie skrzywdzonej i rozszarpanej ojczyzny naszej — jakie uczucia widok ten w sercu mem wzbudza, usta żołnierza rzetelność i prawdę kochającego wiernie wam tłumaczą...
Bracia i towarzysze moi! jeżeli dotąd skutki trudów i walk waszych nie odpowiadały zupełnie męztwu i śmiałości ludu wolnego, nie przypisuję ja tego przewyższającej waleczności nieprzyjaciół naszych, mniej jeszcze niedostatkowi odwagi w was samych (bo cóż jest bitniejszego nad wojsko polskie), ale przypisuję to nieufności w własnych naszych siłach i w odwadze, tym

    pusu (formującego się) Sierakowskiego, jak Grodzieńskiego. Rozkaz ten znajduje się przy tej korespondencji ręką Kościuszki pisany.