Przejdź do zawartości

Strona:Listy O. Jana Beyzyma T. J. apostoła trędowatych na Madagaskarze.djvu/097

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dział: »Masz zupełną słuszność, trzeba na to być Europejczykiem, ale czy wiesz dlaczego? Oto tak się rzeczy mają: każdy Europejczyk ma pięć zmysłów, wzrok, węch, słuch i t. d. i dlatego zajmują go i przyjemność mu sprawiają takie rzeczy, jak n. p. hodowanie kwiatów, z przyjemnością patrzy na ładny kwiat, miły mu zapach tego kwiatu; przypatrując się kwiatom, myślą podnosi się do Boga i uwielbia jego wszechmocność i t. d. i t. d. Malgasz zaś niema, zdaje się, ani oczu, ani nosa, ani uszu, ma on tylko brzuch, o którym ustawicznie myśli i dlatego kwiaty, choćby najcudowniejsze, u niego żadnej wartości niemają, jeżeli ich jeść nie można. No, powiedz przyjacielu otwarcie, co ty o tem myślisz«. Przekonało to widocznie Malgasza, bo się zawstydził, powiedział tylko: »Prawda przy moim Ojcu« (ma Ojciec rację) i zaraz dał drapaka co prędzej.
Mówiąc o roślinach, poproszę Ojca o jedną małą przysługę, mianowicie: proszę z łaski swej dostać dla mnie trochę nasienia brzozy, czy płaczącej, czy zwykłej, to już mniejsza o to, byle brzoza i nasienia grabiny. Nasiona kwiatowe z łaski p. Grzegorzewskiego już mam, jak Ojcu wiadomo, chciałbym jeszcze koniecznie dostać nasienia brzozy, żeby teraz zasiać małą szkółkę, a jak Matka Najśw. pozwoli wystawić schronisko, zalesić to schronisko brzozą i eukaliptusem, to powietrze będzie świeższe u chorych, a z grabiny porobię żywe płoty. Jak brzoza, tak i grab, o ile sądzę, zaaklimatyzuje się tutaj. Eukaliptusu tu nie brak, jest go tu dość, nawet kilka gatunków, ale brzozy ani grabu wcale niema, przynajmniej ja nigdzie