Przejdź do zawartości

Strona:L. M. Montgomery - Historynka.djvu/48

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

mu Historynka. Prezbiterjanin i Metodysta po śmierci razem idą do nieba.
— Ale jeden musi być lepszy od drugiego, bo inaczej nie istniałaby ta różnica — argumentował Piotrek. — Ja bym chciał znaleźć sposób najłatwiejszy. Bardzobym pragnął zostać Metodystą, bo moja ciotka Jane też była Metodystką.
— A teraz już nie jest? — zapytała Fela impertynencko.
— Właściwie dokładnie nie wiem, bo umarła — odparł Piotrek niechętnie. — Czyż ludzie pozostają tem samem po śmierci?
— Nie, oczywiście, że nie. Po śmierci stają się aniołami. Nie są Metodystami, ani Prezbiterjanami, tylko poprostu aniołami, ale tylko wtedy, gdy idą do nieba.
— A przypuszczasz, że jest jeszcze jakieś inne miejsce?
Lecz w tej chwili teologiczna wiedza Feli osiągnęła już kres. Odwróciła się plecami do Piotrka i odeszła z pogardliwą miną.
Historynka wciąż jeszcze nie dawała za wygraną.
— Mamy takiego miłego księdza, Piotrku. Wygląda zupełnie, jak święty Jan na obrazku, który mi ojciec przysłał, tylko jest starszy i ma siwe włosy. Jestem pewna, że go bardzo polubisz. Jeżeli nawet postanowisz zostać Metodystą, to możesz i tak chodzić do kościoła prezbiterjańskiego. Najbliższy kościół Metodystów znajduje się o sześć mil stąd, w Markdale, więc tak często byś tam chodzić nie mógł. Chodź tymczasem do kościoła prezbiterjańskiego, dopóki nie dorośniesz i nie będziesz miał własnego konia pod wierzch.
— Ale ja się boję, że kościół prezbiterjański tak mi się spodoba, że potem nie będę miał już ochoty zmieniać — tłumaczył się Piotrek.