Strona:L. M. Montgomery - Historynka.djvu/348

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

twić moją chorobą i dużo jeszcze czasu upłynie, zanim się zupełnie uspokoicie. Wszystkie Wasze listy były cudowne, ale najbardziej podobał mi się list Feli, a po nim list Historynki. Felusiu, strasznie miła jesteś, żeś mi przysłała tyle dobrych rzeczy do jedzenia i ten cudowny talerz malowany w róże. Będę się z nim obchodził jaknajbardziej ostrożnie. Mam nadzieję, że nie dostaniesz odry, bo byłoby to okropne, szczególnie, gdybyś Ty zachorowała, chociaż napewno wyglądałabyś pięknie nawet wówczas, gdybyś miała czerwone plamy na twarzy. Spróbuję wypić szklankę meksykańskich ziółek tylko dlatego, że Ty o to prosisz, ale matka moja powiada, że w te ziółka nie wierzy i że tysiącznik jest o wiele zdrowszy od ziółek. Gdybym był na Twojem miejscu, napewnobym przez całą zimę nosił aksamitną czapkę. Przecież poganie mieszkają i tak w ciepłych krajach, więc im czapki są absolutnie niepotrzebne.
„Bardzo się cieszę, że jeszcze ciągle modlisz się o moje zdrowie, Celinko, bo takiej chorobie, jak odra, nigdy wierzyć nie można. Jestem również zadowolony, żeś schowała dla mnie to, co wiesz. Nie sądzę, żeby Ci się miało stać coś złego, gdybyś nawet zachorowała na odrę. Ale jeżeli miałabyś naprawdę umrzeć, to chciałbym dostać po Tobie tę czerwoną książkę, żeby mi zawsze Ciebie przypominała. Czytałbym tę książkę zawsze w niedzielę, bo jest ciekawa i religijna, zupełnie podobna do Biblji. Przed chorobą nie skończyłem jeszcze Biblji, lecz mama teraz czyta mi na głos ostatnie rozdziały. Strasznie dużo ciekawego jest w tej książce. Nie wszystko dokładnie rozumiem, bo jestem przecież tylko chłopcem do posług, ale niektóre rzeczy są nawet całkiem łatwe.
„Jestem ogromnie zadowolony, że macie o mnie takie dobre zdanie. Nie zasłużyłem dotychczas na tyle dobroci, ale jak wyzdrowieję, postaram się zasłużyć. Nie umiem