Przejdź do zawartości

Strona:L. M. Montgomery - Historynka.djvu/333

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Przez chwilę patrzyliśmy na nią w milczeniu. Gdyśmy usłyszeli kiedyś wiadomość o tem, że Paddy wyzdrowiał nie było końca okrzykom i hałasom, teraz jednak siedzieliśmy cicho. Znajdowaliśmy się już zbyt blisko mrocznej otchłani i chociaż wiadomość przyniesiona przez ciotkę Oliwję powinna nas była ucieszyć, jeszcze zbyt głęboko tonęliśmy w mrokach smutku. Nagle Historynka, która wstała i pochyliła się nad obwisłą gałęzią sosny, zeskoczyła na ziemię dziwnie ociężale i wybuchnęła gwałtownym płaczem. Nigdy w życiu nie słyszałem, żeby ktoś płakał tak rzewnie i tak rozpaczliwie. Słyszałem niejednokrotnie, jak dziewczęta płaczą. U Sary Ray było to rzeczą niemal codzienną, a nawet Fela i Celinka płakały dość często przy pierwszej lepszej okazji. Żadna jednak z tych dziewcząt nie płakała tak, jak Historynka. Doznałem w tej chwili takiego uczucia, jak wówczas, gdy po raz pierwszy widziałem płaczącego ojca.
— Uspokój się, Saro, uspokój, — prosiłem łagodnie, gładząc ją po ramieniu.
— Dziwna z ciebie dziewczyna, — rzekła Fela, bardziej jednak pobłażliwie, niż zazwyczaj. — Dotychczas ani razu nie zapłakałaś, wiedząc o tem, że Piotrek ma umrzeć, a teraz, kiedy się dowiedziałaś, że wyzdrowieje, płaczesz, jakby cię największe nieszczęście spotkało.
— Saro, dziecinko, chodź ze mną, — wyszeptała ciotka Oliwja, pochylając się nad płaczącą. Historynka wstała i odeszła, wsparta na ramieniu ciotki Oliwji. Płacz jej przycichł w oddali, a wraz z nim zniknęła nasza rozpacz i smutek, z których otrząsnąć nie mogliśmy się w ciągu ostatnich godzin. W nagłej reakcji wróciły dawne dobre humory.
— Ach, czyż się nie cieszycie, że Piotrek wyzdrowieje? — zawołał Dan, skacząc po ścieżce, jak oszalały.