Przejdź do zawartości

Strona:L. M. Montgomery - Historynka.djvu/254

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dotknęło — czy awantura, jaką nam zrobiła ciotka Janet, czy też kpinki innych dorosłych osób, a szczególnie wuja Rogera. Piotrek dostał specjalną „naganę“, którą uważał za wielką niesprawiedliwość.
— Przecież ja nie kazałem Celince pić mleka, a sam ogórek napewnoby jej nie zaszkodził, — tłumaczył się przed nami. Już tego dnia Celince wolno było wyjść z nami z domu, więc Piotrek, spokojny o jej zdrowie ośmielił się rozwodzić na ten temat. — Zresztą i tak mnie długo męczyła, abym jej powiedział, jak to robię, że mam takie ciekawe sny. Powiedziałem jej, bo dłużej nie mogłem utrzymać sekretu, a teraz pani King tylko do mnie ma o to pretensję.
— Ciotka Janet powiedziała, że przed spaniem nie da nam teraz nic do jedzenia z wyjątkiem kawałka chleba i szklanki mleka, — dorzucił Feliks ze smutkiem.
— Gdyby mogli, chętnieby tak zrobili, żebyśmy wogóle nie mieli żadnych snów, — wtrąciła Historynka gniewnie.
— Na szczęście, w żaden sposób nie mogą temu zapobiec, że rośniemy, — odezwał się z przekąsem Dan.
— O to mleko i chleb nie powinniście się martwić, — uspokoiła nas Fela. — Mama zawsze coś postanawia i kieruje się tem przez tydzień, później jednak zapomina o postanowieniu i wszystko wraca do dawnej normy. Jestem pewna, że i tym razem tak będzie. Oczywiście zbyt wiele nie będziemy mogli jeść na kolację i sny nasze nie będą już tak ciekawe, jak dotychczas.
— Usiądźmy sobie na Kamiennym Pulpicie, to opowiem wam bardzo interesującą historję, — zaproponowała Historynka.
Poszliśmy, usiłując zapomnieć o tem ostatniem wielkiem naszem zmartwieniu. Wkrótce śmieliśmy się już we-