Przejdź do zawartości

Strona:L. M. Montgomery - Historynka.djvu/191

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Felusiu, — zawołała Historynka z wyrzutem, — coś takiego zrobiła Piotrkowi? Siedzi w altanie ponury, jak chmura gradowa, nie chce stamtąd wyjść i powiada, że to twoja wina. Musiałaś mu okropnie dokuczyć. Musiałaś zranić jego najskrytsze uczucia.
— Nie interesuję się jego uczuciami, — rzekła Fela z wyrazem gniewu na swej pięknej twarzyczce, — ale uszu mu porządnie natarłam. W każdym razie robiłam to ze wszystkich sił!
— Ach, Felusiu! Ale za co?
— Za to, że mnie chciał pocałować i to ci powinno wystarczyć! — zawołała Fela, rumieniąc się nagle. — Jeszcze tak nisko nie upadłam, żeby mnie całował chłopak do posług! Mam nadzieję, że już na drugi raz szanowny pan Piotrek na to sobie nie pozwoli!
Historynka zbliżyła się do nas i usiadła na trawie.
— Jeżeli tak, — stwierdziła ze smutkiem, — to miałaś rację, żeś go wytargała za uszy, ale nie dlatego, że jest chłopcem do posług, tylko dlatego, że żadnemu chłopcu nie powinnaś była na to pozwolić. Ale skoro mówimy o całowaniu, to przypomina mi się pewna opowieść, którą przeczytałam w książce ciotki Oliwji. Chcielibyście jej posłuchać? Nazywa się: „Jak Pocałunek Został Odkryty“.
— A czyż pocałunek nie był zawsze znany? — zdziwił się Dan.
— Opowieść ta świadczy, że nie i że został odkryty całkiem przypadkowo.
— Opowiedz nam tę historję, — odezwał się Feliks. — chociaż uważam pocałunek za coś strasznie głupiego i wcale mnie to nie interesuje, w jaki sposób został odkryty.
Historynka rozłożyła róże na trawie i szczupłemi swemi ramionami objęła kolana. Patrząc sennym wzrokiem na pogodne niebo, jakby wpatrzona w owe dawne lata, kie-