Przejdź do zawartości

Strona:L. M. Montgomery - Historynka.djvu/139

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Nic! — odparła Historynka ze złością. — Żył dalej, ciesząc się najlepszem zdrowiem. Uregulował jakoś później swoje sprawy z wierzycielami i po kilku latach wrócił na Wyspę. Później ożenił się z ładną bogatą dziewczyną i był z nią podobno bardzo szczęśliwy. Czyście słyszeli kiedyś w życiu o takiej niesprawiedliwości?
— Edgarze King, — zawołała nagle Fela, zaglądając do garnka — postawiłeś brukiew na ogniu, jakby to były zwykłe kartofle!
— A niedobrze zrobiłem? — wyszeptałem, rumieniąc się ze wstydu.
— Cudownie! — mruknęła szyderczo Fela, wyciągając z garnka brukiew i krając ją w drobne kosteczki wśród ogólnego śmiechu reszty towarzystwa. W tej chwili jednogłośnie zaopinjowano, że powiększyłem grono rodzinnych „niezgrabiaszów“.
Wuj Roger wybuchnął głośnym śmiechem, gdy się o tem dowiedział, a później śmiał się jeszcze głośniej, gdy Piotrek opowiedział mu, jak Feliks chciał tego wieczoru wydoić krowę. Feliks dotychczas znany był z tego, że łakomie wypijał całe mleko ze szkopa, lecz nigdy jeszcze nie próbował własnoręcznie „wydoić całej krowy“. Nic dziwnego, że i tym razem to mu się nie udało, bo krowa wierzgnęła nogą, szkopek się przewrócił i mleko wylało się co do kroli.
— A co się robi, jak krowa nie chce spokojnie stać? — zapytał Feliks zagniewany.
— Właśnie to jest rzecz najtrudniejsza, — rzekł wuj Roger, kiwając ze smutkiem głową.
Śmiech wuja Rogera był zawsze dla nas wszystkich ogromnie nieprzyjemny, lecz ten jego smutek był stanowczo jeszcze straszniejszy.
Tymczasem w śpiżarni Historynka opasana fartuchem