Strona:Książka do nabożeństwa O. Karola Antoniewicza.djvu/186

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
174

odpuścił i duszą twoją nakarmił ciałem swojem i napoił krwią swoją przenajświętszą? A ty jakżeś Mu się za to wszystko odwdzięczył? Krzyżem twardym, grzechem twoim: ach bo ten grzech jest najtwardszym dla Zbawiciela krzyżem; i ileś razy grzech twój ponawiał, tyłeś razy wkładał krzyż na ramię Zbawcy twego! O cóż ci ten najsłodszy Zbawiciel uczynił złego, że dla rzeczy najlichszéj, dla kieliszka wódki, dla jednéj chwili bydlęcéj swawoli, dla kilku lichych groszy, odważasz się odnawiać gorzką mękę Jego? I śmiejesz się i weselisz się, patrząc na boleści Jego, których i ty sprawcą jesteś! Na Chrystusa krzyż wkładają, a On milczy i nie wymawia się od tego ciężaru i w pokorze przyjmuje go na siebie. Na nas kiedy najmniejszy krzyżyk Bóg spuści, dla dobra i zbawienia naszego, zaraz narzekamy, żalimy się na Boga, że o nas nie pamięta, a tymczasem to my o Nim nie pamiętamy, za dobrodziejstwa nie umiemy dziękować, a na najmniejszy krzyżyk narzekamy! Da ci Bóg chleba podostatkiem, a ty się z biednym nie chcesz podzielić, a kiedy Bóg za to nieurodzajem cię pokarze, to się żalisz. Da ci Bóg szczęście, a nikt nie korzysta, szczęściem twojem z nikim dzielić się nie chcesz, ale da ci Bóg