Przejdź do zawartości

Strona:Klejnoty poezji staropolskiej (red. Baumfeld).djvu/93

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Gdzie pójźrzę, wszędy widzę polskiej siły znaki:
Tu do Czarnego morza jeszcze świeże szlaki,
Tu droga znakomita przez śnieżne Bałchany,
Tu Psie pola, a sam brzeg pruski zwojowany.

A ktoby oczy podał jeszcze w głębsze lata:
Przodkom naszym większa część hołdowała świata,
Bo od Zmarzłego morza po brzeg Adryjański
Wszytko był opanował cny naród słowiański!

(Około 1580 r.)[1]



JAN KOCHANOWSKI.
POCHWAŁA
ZNAKOMITSZYCH KRÓLÓW POLSKICH.

Kto mi dał skrzydła, kto mię odział pióry
I tak wysoko postawił, że z góry
Wszytek Świat widzę, a sam, jako trzeba,
Tykam się nieba?

Toli jest ogień on nieugaszony
Złotego słońca, które, nieskończony
Bieg bieżąc, wrotne od początku świata
Prowadzi lata?

Toli jest on krąg odmiennej światłości,
Wódz gwiazd rozlicznych i sprawca żyzności?
Słyszę głos wdzięczny... Prze Bóg! a na jawi,
Czy mię sen bawi?

Tu, widzę, ani ciemne mgły dochodzą,
Ani śnieg, ani zimne grady szkodzą;
Wieczna pogoda, dzień na wszytki strony
Trwa nieskończony.


  1. Omen Jana Kochanowskiego. Jedna z „Pieśni“ tego poety, wydanych po raz pierwszy w r. 1595 (w rok po śmierci poety) pod krótkim tytułem „Jan Kochanowski“.
    Gdzież-to — gdybyż to; piękne boginie — Muzy: sam — tam (tu — sam, t. j. tu — tam: od Zmarzłego morza — od m. Lodowatego; brzeg Adryjański — brzeg morza Adrjatyckiego.