Przejdź do zawartości

Strona:Klejnoty poezji staropolskiej (red. Baumfeld).djvu/198

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Kędy to mój rozum głupi!
Sobiem był szczodr, Bogu skąpy:
Com kiedy Bogu poślubił,
Tegom nigdy nie uczynił.

Leży ciało, barzo stęka,
Duszyca sie barzo lęka,
Bóg sie z liczby upomina,
Dyabeł na grzechy wspomina.

Młotem moje pirsi biją,
Dusza nie śmie wy nić szyją:
Widzi niebo zatworzone,
Widzi piekło otworzone....

O duszyco, drogi kwiecie,
Nic droższego na tym świecie,
Tanieś sie djabłu przedała,
Iżeś sie w grzeszech kochała....

Wiercę sie, wołam pomocy,
Nikt za mnie nie chce umrzeci,
Ni przyjaciel na tym świecie,
Jedno w Bodze nadzieję mięci.

Chryste, prze twe umęczenie
Rozprosz djable obstąpienie,
Daj duszycy pożegnanie,
Daj ciału dobre skonanie....

Zazżycież mi świeczkę ale,
Moi mili przyjaciele,
Dusza idzie z krwawym potem;
Co mnie dzisia, to wam potem.

(Z końca XV w.)[1].



  1. Żale umierającego. Rękopis polski tego zabytku z w. XV znajduje się w bibljotece kapituły płockiej, umieszczony po łacińskich komentarzach do Ewangelji; składa się z 22 zwrotek, oznaczonych literami abecadła (brak zwrotki na literę s). Tekst pełny wydał prof. J. Rozwadowski (Materjały i prace komisji językowej Akad. Umiej. w Krakowie r. 1904, tom. 1).
    Sie dzieci — podziać się; ocuci się — ocuć się (dawny tryb rozkazujący); tylkom — tyle-m; te dwa bogi przeklęta — liczba podwójna; nie uczynił — prawdopodobnie w rękopisie pierwotnym było tu: urobił, zrobił; wynić — wynijść (wyjść): zatworzone — zamknięte; zazżycież — zapalcie-ż (od: żec).