Przejdź do zawartości

Strona:Kazimierz Wyka - Modernizm polski.djvu/397

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

rowności przydawać jej ma południowe otoczenie, jak również punkt wyjścia dyskusji. Rzeźbiarz Paolo „kończył swój odwieczny hymn na cześć rzeźby” (5). Rzeźba jest najbardziej surową i jednoznaczną ze sztuk. Podczas kiedy muzyka porywa nas w czasie, kiedy malarstwo i poezja roztwierają nieskończone perspektywy, ponieważ jest w nich coś więcej niż sama obecność i dokonanie, to „rzeźba mówi: jestem, czym jestem” (5). Rzeźba jest jedyną sztuką skończoności, sztuką najbardziej ludzką.

Bóg jest to ktoś, co widzi nas takimi, jakimi byśmy być chcieli. Jest to oko, które czyni nas pięknymi. Dla rzeźby jednak nie istnieje inne. Zawiera się cała w słowie: jest. Wejść na ten szczyt i czuć, że się ma prawo na nim stać, bo się nie może wyobrazić nic innego, co by miało prawo tak stać w słońcu: oto rzeźba. Oznacza ona, że tylko ja, tylko człowiek, tylko oko ludzkie rozstrzyga o tym, co ma stać na szczycie. Nikt inny nie przyzna mi tego prawa, jeżeli nie przyznam go sobie ja. Jestem i muszę być sam dla siebie (6).

Paolo wypowiada w tych słowach ulubioną myśl Brzozowskiego. Autor Legendy Młodej Polski niewiele miał czasu i sposobności do zajmowania się sztukami pięknymi, nigdzie przeto nie znajdziemy u niego rozważań na ten temat; dla Brzozowskiego istniała tylko literatura i jej filozoficzne podwaliny. Rzecz ciekawa jednak, że o rzeźbie wypowiada on trzykrotnie swoje zdanie. Są to powyższe słowa Paola, ważna uwaga w Stylu Ibsena[1] oraz zakończenie Etapów sentymentalizmu[2].

Nim do tego przejdziemy, zapamiętać musimy, jak to Eleonora „snuje dalej te myśli” (6) Paola. Tym ciągiem dalszym są jej uwagi o tragizmie. Eleonora oświadcza, że tylko zguba bez żalu jest ostatecznym sprawdzianem piękna. „Największy żal zguby i konieczność zguby. Miłość pełna, która pędzi do otchłani i ciągnie w nią, aby się utwierdzić” (7). Mówiąc prościej: tylko nieunikniona strata czegoś wartościowego jest sprawdzianem piękna, a tym samym tragizmu. Bez koniecznej, a jednak straszliwie smutnej zguby nie ma tragizmu. „Niczego więcej już nie mogę pragnąć, więc ginę: ginę, a zatem miałem wszystko, miałem i tracę, a gdybym nie tracił, znaczyłoby, żem nie miał” (7). Tragedia zatem jest niejako przedłużeniem rzeźby. Tak

  1. S. Brzozowski Styl Ibsena, „Przegląd Społeczny”, 1906, nr 15 — 16.
  2. S. Brzozowski Idee, Lwów 1910, s. 427 — 429 (Etapy sentymentalizmu).