Przejdź do zawartości

Strona:Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Poezye T. 7.djvu/70

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.



Straszny żal.

Dziś, kiedy życia mego słońce zwolna spada,
ni przyjaźń mnie otacza, ani wdzięczność ludzi;
z jednej strony mej stoi melancholia blada,
z drugiej cień, gdzie nadzieja niczego nie łudzi.

A przecie w tej »z słoniowej kości mojej wieży«
niejeden bok się szczerą ludzką krwią czerwieni,
niejeden jęk ludzkości w fundamencie leży
i u szczytu dusz ludzkich dość świeci płomieni.

Dziś, kiedy życia mego słońce dąży spadać,
jedno li widzę, czego trzeba mi żałować:
żem był zmuszony słowo moje wypowiadać,
a niemogłem li sobie w sobie go zachować.