Przejdź do zawartości

Strona:Karol May - Podziemia egipskie.djvu/35

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Niebezpiecznym? Taki święty człowiek, któremu kiedyś postawią marabut[1]?
— Tak. Sam powiadasz, że chodzi ciągle z miejsca na miejsce, a więc może przede mną przybyć do Chartumu, gdyż ja muszę jeszcze zaczekać tu na mego towarzysza. Coby było, gdyby tak przyszedł do kupca i powiedział mu, że przybędzie do niego pewien Frank, ażeby odszukać miejsce pobytu twojego brata? Teraz chyba rozumiesz, że najlepiejby było, gdyby fakir o niczem nie wiedział, i dlatego żądam od ciebie, ażebyś wobec niego zupełne zachował milczenie. Jeśli mi tego nie przyrzekniesz, umywam ręce.

— Effendi, co tobie wpadło do głowy? — zawołał przerażony. — Uczynię wszystko, co mi każesz, i zaniecham wszystkiego, czego zakażesz. Poza tem, zgodnie z przyrzeczeniem, zaopatrzę cię we wszystko, co w drodze może ci być potrzebne.

  1. Grobowiec, do którego pątnicy pielgrzymują.
33