Przejdź do zawartości

Strona:Karol Mátyás - Wesele stalowskie.djvu/11

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
—   3   —

ce ju námnié śtery morgi pola, morge łôki, plac, stajnie i stodołe, jednégo kuonia, dwie krów i jałówke, pó wozu i choć trzydzieści réjskie przed ślubem na wesele.
— Dobrze! to póde, ale jesce popráwwa na kuraś, bo täm nie trza geby załować.
I tak mu daje dobry pókwaterek uokowity. Jak ju wypiéł, przezegnał sie i idzie do Kosiora. Przychodzi, drzwi uotwiérá i mówi:
— Niech bedzie pokfálony Jezus Krystus!
uOdpowiedzô mu:
— Na wieki wieków, ámen! Siôdźcie se uu nás, powiédźcie, co słychać u wás!
— Já wám powiem tyla: cy wy máta Marysie do wydänia?
— Máwa; ino powiédźcie, kto sie chce z niom zenić!
— Przysłáł mie tu Fränek Páź, syn Ignaców.
— A co uón chce za majôtek?
— Zôdá to i to.
— A co jemu uociec daje?
— Tyla i tyla.
Zará sie pytá uociec córki:
— Maryś! pódzies ty za niego?
Marysia wychodzi zá pieca, chyta uojców i posła za nogi i mówi, ze: póde.
— Ano, to przychodźcie z wódkom i bedziemy sie godzić

II. Ugoda.

Poseł idzie do päna młodego i mówi, ze juz je[1] wszysko[2] dobrze, ino iść z wódkom. Zará pán młody idzie na wieś i suka takié baby, chtórá pije wódke i zná dobrze gádać, przyprowadzi jô do swojego domu i idzie do kárcmy, przynosi kwárte wódki. Ta baba bierze flaske uod niego, stawiá na stole, uubiérá jô stôzkom, chtórô pán młody naprzód kupiéł w Dzikowie, wtyká za te stôzke rute i idô uoboje jak posły do

  1. Mówią: juz je, albo: ju jest.
  2. Niektórzy, zwłaszcza starsi, którzy nie umieją czytać i pisać, mówią: wszyćko.