Przejdź do zawartości

Strona:Karol Gjellerup-Pielgrzym Kamanita.djvu/199

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

osiągnąć byt człowieczy w czasie, kiedy na ziemi zjawi się prawdziwy, zbudzony, doskonały Buda, takbym chciał siąść u stóp jego, słuchać słów nauki i zrozumieć ją dokładnie!
To, czego sobie tak gorąco życzył sędzia dusz, stało się twym udziałem, Angulimalo. Osiągnąłeś byt człowieczy. Ale podobnie jak na kontynencie Indyj więcej jest okolic niemiłych, rwących rzek, przepastnych lasów, dżungli, pustaci skalnych i piasczystych rozłogów, niźli miłych gajów, cienistych lasów, uroczych wzgórz i ponętnych lotosowych stawów,
podobnie niewiele istot jawi się w ciele ludzkiem, w porównaniu z bezlikiem stworzeń, do innego królestwa tworów żywych zaliczanych,
podobnie niewiele jeno pokoleń ludzkich jawi się na ziemi jednocześnie z Budą, zaś bezlik ich żyje w czasach, kiedy Budy żadnego niema na święcie,
podobnie też wkońcu, z pośród współczesnych Budzie, niewielu jeno może usiąść u stóp jego i słuchać nauki zbawienia.
Tyś atoli, o szczęsny Angulimalo, osiągnął człowieczeństwo i to w czasie, kiedy znajduje się pośród żywych prawdziwy, doskonały, obudzony Buda, widziałeś go własnemi oczyma i danem ci było usiąść u stóp jego, słuchając nauki...
Posłyszawszy te słowa, złożyłem nabożnie ręce i zawołałem:
— Bądź błogosławiony, o święty mężu! Wiem i czuję, iż ty sam jesteś doskonale zbudzonym Budą. Najszlachetniejsza istota ziemi ulitowała się nad najnikczemniejszym tworem! Pozwól mi tedy, o doskonały mistrzu, siedzieć u stóp twoich i słuchać nauki zbawienia.