Przejdź do zawartości

Strona:Julian Tuwim - Czyhanie na Boga.djvu/66

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

DZIEWCZYNOM



Zmęczone już jesteście. Wasze oczy ciemne
Słodki zmierzch wytęskniły dziewczęcą tęsknotą.
Słońce kona daleko... O, żale daremne
Dnia, co próżno odganiał zórz czerwone złoto!

Idźcie do domów swoich. Świec nie zapalajcie,
Bo wam miesiąc osrebrzy łagodnie świetlice.
Smutkom, bladym kochankom, nocą się oddajcie,
Dziewczyny mojej duszy, dziwne Tajemnice!

I śnijcie... A gdy rankiem zadrży brzask różowy,
Wdziejcie szare i proste, ze lnu tkane szaty,
Pomódlcie się dobremi, dziewczęcemi słowy
I podlejcie w ogródkach swych zakwitłe kwiaty.



64