Przejdź do zawartości

Strona:John Galsworthy - Powszechne braterstwo.djvu/90

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

kukn zgrzyt, i uświadomił sobie naraz, że nie było to przytłumione echo walk ludzkich, lecz tylko odgłos wozów, jadących na targ Covent-Garden.

ROZDZIAŁ XIV.
Wycieczka na obczyznę.

Tymjana Dallison, śród zajęć swego pracowitego życia, znalazła czas na spisywanie swoich wspomnień i myśli ha pustych kartkach zeszytów szkolnych. Nie rozpoczęła tego pamiętnika z żadnym określonym zamiarem, nie czuła też potrzeby ulgi ani pociechy w rozkoszowaniu się własnemi uczuciami — wydrwiłaby takie pragnienie, jako przestarzałe i niedorzeczne. Stało się tak z nadmiaru młodocianych sił życiowych i z chęci wypowiedzenia się, która „leżała w powietrzu“. Ta chęć istniała wszędzie: śród jej koleżanek, śród znajomych młodzieńców w bawialni jej matki i w pracowni ciotki. Tem, czem uczuciowość i małżeństwo było dla młodej panny z epoki wiktoriańskiej, tem był dla Tymjany obowiązek wypowiadania się i, idący z nim ręka w rękę, obowiązek spędzenia wesołej młodości, wykorzystania jej uciech.
Nie odczytywała nigdy spisanych myśli, nie chowała ich pod klucz, wiedząc, że jej wolność, rozwój umysłowy i jej przyjemności są rzeczami świętemi i nikomu nie wpadnie do głowy je naruszać; wtykałała zapisane zeszyty w szufladę między chustki do nosa, krawaciki, wstążki i bluzki, wraz z kawałkiem, wiecznie trwającego, ołówka.
W tym dzienniku, pisanym naiwnie i niedbale, skreślone były bezładnie wrażenia, jakiemi odbijały się wypadki bieżące w jej umyśle.
Wczesnym rankiem dnia 4-go maja młoda dziewczyna w nocnej koszuli, siedziała w nogach białego łóżka, bazgrząc gorączkowo w dzienniku swoim i, w zapale wypowiadania się, trąc bose stopy jedną o drugą; kasztanowate włosy spadały w rozwichrzonych zwojach na jej szyję, oczy miała roziskrzone, lica jeszcze od snu zaróżowione. Od czasu do czasu przerywała w środku zdania i spoglądała w okno, lub tai przeciągała się z rozkoszą, jakgdyby życie jej było