Przejdź do zawartości

Strona:John Galsworthy - Posiadacz.pdf/415

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

siostry — o tem, kogo pani Mac Anderowa spotkała spacerującego w Parku Richmondzkim — Irenkę z panem Bosinney’em.
Ciotka Hester, która także zerwała się ze swojego krzesła, opadła na nie zpowrotem i odwróciła głowę. Jula jest doprawdy zanadto!... Nie powinnaby robić takich rzeczy w jej, ciotki Hester, obecności... i, dławiąc się ze znieciepliwienia, czekała z wytężoną ciekawością na odpowiedź Soamesa.
Oblany nagłym, szczególnym rumieńcem, który zawsze skupiał się dokoła jego oczu, podniósł rękę i, obrawszy specjalny palec, nadgryzł delikatnie jego paznogieć, poczem, cedząc wyrazy przez mocno zaciśnięte usta, rzucił:
— Pani MacAnderowa jest starą jędzą!
I, nie czekając na niczyją odpowiedź, wyszedł z pokoju.
Po drodze do Tyma postanowił, co zrobi po powrocie do domu. Pójdzie do Ireny i powie jej:
— Wygrałem sprawę i na tem wszystko się skończy. Nie chcę rujnować Bosinney’a. Postaram się dojść z nim do jakiegoś porozumienia; nie będę go naciskał. A teraz, rozpocznijmy nowy rozdział naszego życia! Wynajmiemy ten miejski dom i pozbędziemy się raz nareszcie tutejszej mgły! Przeniesiemy się zaraz do Robin Hill. Nigdy nie zamierzałem być grubjańskim względem ciebie. Podajmy sobie ręce... i...
Może pozwoli mu ucałować ją i zapomni!...
Po wyjściu od Tyma plan jego nie był już taki prosty. Dławiąca zazdrość i narastająca w jego duszy w ciągu miesięcy podejrzliwość buchnęły w nim nagłym płomieniem. Położy wszystkiemu temu kres raz na zawsze; nie pozwoli jej na tarzanie jego nazwiska w błocie! Jeżeli nawet nie może czy nie chce kochać go, jak to jest jej obowiązkiem i jego prawem — nie będzie robiła mu kawałów z nikim innym! Zażąda od