Przejdź do zawartości

Strona:John Galsworthy - Posiadacz.pdf/135

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Ekscentryk! Do Fila mawiał: „Czy będziesz żył, jak gentleman, mój chłopcze, czy nie, pamiętaj umrzeć jako gentleman.“ On sam kazał się pochować w garniturze frakowym, w atłasowym krawacie z brylantową szpilką. Oryginał, stanowczo oryginał, zapewniam panów!
O samym Bosinney’u mówił Baynes z serdecznem ciepłem, zarazem jednak z pewnem politowaniem: — Odziedziczył coś z bajronizmu ojca. Chociażby to jego zlekceważenie całej karjery życiowej, kiedy rzucił moje biuro. Tak, tak moi panowie, rzucił je i włóczył się po świecie z plecakiem tylko przez całe sześć miesięcy! I poco to wszystko? pytam się. Żeby zapoznać się z architekturą zagraniczną — z zagraniczną architekturą?! Na co mógł liczyć? Ma, na co sobie zasłużył. Taki zdolny młody chłopak — i nie zarabia nawet głupich stu funtów rocznie! Przyznać muszę, że to jego zaręczenie się — to najlepsze co mógł zrobić. — Powstrzyma go ono od szalonych kroków! Fil — to jeden z tych, co potrafią cały dzień spać i czuwać całą noc, poprostu dlatego, że nie mają uregulowanego życia, żadnych jednak złych skłonności — ani cienia złych skłonności!... Stary Forsyte jest bogatym człowiekiem...
Pan Baynes starał się na wszelkie sposoby schlebiać Junie, która często w owym czasie bywała w jego domu na Lowndes Square.
— To budowanie domu dla pana Soamesa — jaki świetny człowiek interesu ten pan Soames! — jest tem właśnie, czego Filowi było potrzeba — wyraził się, mówiąc z nią o Filipie. — Niech się droga pani nie spodziewa widywać go teraz często. Ważna sprawa! Ważna sprawa! Chłopak musi wybić się! To droga do karjery dla niego. Niech pracuje! Ja w jego wieku pracowałem dniem i nocą. Moja poczciwa żona mawiała do mnie: — „Bobie, nie pracuj tak ciężko, myśl o swojem zdrowiu.“ — Nie słuchałem jej; nigdy się nie oszczędzałem!