Przejdź do zawartości

Strona:John Galsworthy - Święty.pdf/77

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

żeby tak być musiało. Zdaje mi się, że całe zło pochodzi stąd, że ludzie nie obcą patrzeć sprawom prosto w oczy.
— Czy myślisz, że ja nie chcę patrzeć sprawom prosto w oczy?
Gracja skinęła potakująco głową.
— Jeżeli to czynię, to dlatego, że nie widzę innej drogi do szczęścia.
— Czy jesteś szczęśliwy, tatusiu?
— O tyle, o ile mi na to pozwala moje usposobienie.
Brak mi waszej matki. Jeżeli stracę ciebie i Noel...
— O, to się nigdy nie stanie!
Pierson uśmiechnął się.
— Moja droga, — rzekł. — Zdaje mi się, że się to już stało.