Przejdź do zawartości

Strona:John Galsworthy - Święty.pdf/371

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

spojrzał, czuł w sercu bolesny skurcz tęsknoty za ojczyzną.
Jak dotąd, nowa praca nie zbliżyła go do serc ludzkich. Tak mu się przynajmniej zdawało. Zarówno w bazie pułku, jak i tu w szpitalu — gdzie został przydzielony tylko czasowo, czekał bowiem na nowe oddziały, z któremi miał się udać do Palestyny — spotykał się wszędzie z uprzejmością i z przyjaznem pobłażaniem; odnoszono się do niego tak, jak czasem uczniowie do dobrotliwego a rozmarzonego nauczyciela, lub businessmani do nieszkodliwych wynalazców-idealistów, którzy nawiedzają ich biura. Miał nawet wrażenie, że patrzą na niego chętnem okiem, tak samo, jak na amulety i chorągwie pułkowe; co się jednak tyczyło szczerego, serdecznego koleżeństwa — najwidocznie ani nie pragnęli, ani nie oczekiwali od Piersona niczego podobnego, miał więc wrażenie, że byłoby natręctwem i bezczelnością narzucać się. Co więcej, nie wiedział już, jak się ma do tego zabrać. Czuł się bardzo samotny. — W obliczu śmierci, — myślał często, — wszystko będzie inaczej. Śmierć czyni nas braćmi. Wtedy będę się im mógł naprawdę na coś przydać.
Kiedy tak stał, zasłuchany w pieśń wieczoru i zapatrzony w stary szlak pustynny, przyniesiono mu list.

„East Bungalow.

„Najdroższy Tatusiu,
„Mam nadzieję, że list ten dojdzie Cię, zanim wyjedziesz do Palestyny. W ostatnim liście pisałeś, że to nastąpi dopiero z początkiem września, więc mam nadzieję, że go jeszcze otrzymasz. Muszę Ci donieść wielką nowinę, która, obawiam się, dotknie Cię i zmartwi; Nolli wyszła za Jimmy Fort‘a. Pobrali się tu dziś popołudniu i właśnie odjechali do miasta. Muszą sobie naturalnie znaleźć mieszkanie. Od czasu Twego wyjazdu Nolli była bardzo niespokojna, samotna i nieszczęśliwa; mam prze-