Przejdź do zawartości

Strona:Jerzy Lord Byron - Poemata.djvu/495

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Zmyślny, uczony i potulny razem
Wszystko za danym wypełniał rozkazem,
Śmiały i silny, długogrzywy, dziarski,
Tak się dał wodzić, jakby koń tatarski.
Posłuszny panu, przyszedł, gdy zawołał,
I wpośród wszystkich rozpoznać go zdołał.
On wśród tysiączne koczujące wrogi
W bezgwiezdnych nocach nie pomylił drogi,
A jak za matką swoją sarnię małe,
Gotów był za nim latać przez dni całe.

IV.

Hetman na ziemi płaszcz swój rozpościera,
Odkłada szablę, o drzewo opiera,
Patrzy, czy w skutku tak długiéj pogoni
Jaka część jego nie popsuta broni,
Czyli z panewki proch mu nie wypada,
Czy dość sprężysto zamek odpowiada,
Wszystko obziera po pułtawskim mordzie,
Temblak, rękojeść i szczerby na kordzie;
Wreszcie się do swych juk, manierki bierze,
Skromną i prostą rozkłada wieczerzę,
Wszystkich przekąską, napitkiem uracza,
Co najlepszego królowi przeznacza
Z mniejszą obawą, niźli w świetném kole
Pochlebny dworak przy monarszym stole.
Karol z uśmiechem i twarzą łaskawą
Na chwilę skromną posila się strawą,
Wreszcie w zmuszoną wesołość przybrany,
I jakby wyższy nad boleść i rany,
Tak się odzywa: — „Z wszystkich nas zarazem
Choć mężnych sercem i dzielnych żelazem,
Nikt tak nie wytrwał, nie podszedł, nie pobił,
Nikt mniéj nie mówił, a więcéj nie zrobił,
Jak ty, Mazeppo. W całym kręgu świata
Od Aleksandra aż po nasze lata
Nigdy dobrańszéj nie widziano pary,
Jak twój bucefał i ty, wodzu stary!
Ty wszystkie Scyty twą chwałą przechodzisz,
Gdy jak grom pędzisz, lub przez rzeki brodzisz“.