Przejdź do zawartości

Strona:Jerzy Byron-powieści poetyckie.pdf/238

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Nad brwią — nieznaczna, której pewno sama

1700 
Dojrzeć nie mogła, jedna mała plama!

Ujrzał jej barwę, — mdłość mu wzrok zaćmiła,
Pojął, zgadł wszystko: to kropla krwi była!

X

Bywał on w bitwach; w niewoli bezbronnej
Czuł bliskie męki śmierci nieuchronnej;

1705 
Wykraczał, cierpiał, i jeszcze nie zgadnie,

Czy to okucie z rąk jego opadnie: —
Lecz nigdy bitwa, niewola, zgryzota,
Która nim kiedy miotała lub miota,
Żadne cierpienie w całej swojej sile

1710 
Nie przeraziło, nie wstrzęsło go tyle,

Jako ta plama, ta kropla zbrodnicza!
W niej zgasł mu urok pięknego oblicza.
Widok krwi nieraz męstwo w nim zagrzewał,
Lecz gdy ją w boju mężczyzna przelewał!

XI
1715 
»Stało się!... pójdźmy!« — Porwał się był z trwogą,[1]

»Lecz już się stało! — kosztujesz mi drogo!
Pójdźmy stąd, pójdźmy! — nie tu czas na słowa!
Patrz! dzień już świta, — łódź czeka gotowa.
Kupione straże wnet za mną pośpieszą,

1720 
Wszyscy chcą z twoją połączyć się rzeszą.

Czyn mój w wolniejszej uniewinnię porze,
Gdy już bezpieczni wypłyniem na morze«.

    wytrzymał to wrażenie — O! drobne ale pewne świadectwo zbrodni, — Krew!«

  1. w. 1715. Porwał się był z trwogą — drukowane w wydaniu Chmielowskiego jako odnoszące się do ruchu Konrada. — Tymczasem według oryginału odnosi się to do Seida, który »prawie że się obudził«.