Przejdź do zawartości

Strona:Jerzy Bandrowski - W białem miasteczku.djvu/186

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Jednak zaczął mówić. Że pan Józefowicz niema racji. Sokół nie miał wyłącznie zadania wychowywania żołnierza polskiego, bo w zaborze austrjackim musiałoby to być poprostu wychowywaniem kosztem społeczeństwa polskiego „Erzatzrezerwisty“ austrjackiego — a to było zbyteczne, bo od tego było c. k. ministerjum wojny i austrjacki kapral — podczas gdy Sokół miał wychowywać obywateli polskich. Tych obywateli potrzeba najwięcej teraz, kiedy już jest państwo polskie i teraz właśnie należy pracować tak, aby... Jakże to? Więc wychowywało się obywateli polskich pod panowaniem austrjackiem, dla państwa austrjackiego, a dla polskiego państwa już się ich wychowywać nie chce? Teraz wszystko ma zrobić państwo? Pan Józefowicz wspomniał, że mamy już własne ministerjum spraw wojskowych. Słusznie, ale wojsko ma wychowywać żołnierzy a nie cywilizować dzikich ludzi. U nas wojsko czytać i pisać uczy. To też — zdaniem pana Józefowicza — należy do wojska? Im kulturalniejszy rekrut, im bardziej uświadomiony, tem łatwiej i tem prędzej staje się kulturalnym, dobrym żołnierzem. U sąsiadów naszych sport stoi bardzo wysoko — żołnierz musi być wygimnastykowany — to właśnie ma na celu Sokół. Więc wszystko ma robić rząd! Jak? Chyba żandarmami! A obywatel państwa polskiego będzie chodził na wszystko obojętny... Jego nic nie obchodzi, on nic z własnej inicjatywy nie zrobi, jeśli mu rząd nie każe... Dlaczegożeście za czasów niewoli umieli myśleć tak szlachetnie, żeście pod sokolnię oddali bezpłatnie grunt, a teraz ten własny swój szlachetny czyn... Czemuż tam, gdzie miał stać sym-