Przejdź do zawartości

Strona:Jan Wolfram - Rzymianka.djvu/52

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
49
RZYMIANKA.

znajdujemy w słowach wielu pisarzów starożytnych, np. Owidiusza, który je poleca, jako szczególniéj ułatwiające zawiązywanie stosunków i robienie znajomości; Propercyusza, który cieszy się z tego iż Cyntia zdecydowała się pojechać na wieś, gdyż tam nie będzie miała widowisk ją psujących; Cypriana, który utrzymuje, że żadna z nich nie wraca niewinną. Ale złe widowisk nie w nie w nich tylko samych leżało. Wielka część kobiét nie chodziła na nie dlatego, aby zobaczyć coś nowego w arenie lub na scenie, ale aby zobaczyć ukochanego gladiatora, aktora albo mima. Jeżeli więc dzisiaj zdarza się jeszcze niekiedy, iż piękna baletniczka odbiera hołdy od młodzieży, albo czasem i nie od młodzieży zentuzyazmowanéj pięknością jéj ciała i gry; jeżeli nie jeden szczęśliwym się czuje na chwilę, że chociaż kawałek rękawiczki dostanie od ubóstwionéj, nie jest to nic nowego; Rzymianki doskonale potrafiły uczcić cnoty swoich bohatérów z areny lub ze sceny; starały się one wynagradzać ich za przyjemność, którą im sprawiali grą swoją i postawą; opłacały drogo instrumenta, na których grali, narzędzia, których używali i pieściły się niemi, całowały nawet przechowując jako drogą pamiątkę, jeżeli wierzyć Juwenalowi[1]. Najwięcéj popłacali jednakże u nich pantomimy, gdyż byli to i przystojni i zgrabni ludzie i potrafili najbardziéj rozbudzać namiętną fantazyą widzów przez zręczne przedstawianie nęcących scen zwyczajnie mytologicznych. Dio opowiada nawet iż w r. 22 i 23 po Chr. wygnano pantomimów z Włoch z powodu rozdwojeń, które wywoływali w publiczności i ponieważ kobiety bezcześcili. Kilku z pantomimów znamy dziś jeszcze, jako szczęśliwych przez protekcyą wysoko postawionych pań w Rzymie. Taki Mnester, taki Parys cieszyli się przyjaźnią nawet kobiét na tronie siedzących i potrafili w ich mężach pobudzić zazdrość, która się stała śmierci ich przyczyną; ale w miejscu, gdzie z rozkazu Domicyana popłynęła krew zażganego Parysa, rzucano wnet wieńce, rozlewano pachnidła, a kobiety nie były tu nieczynnémi.

Tacyt mówiąc o Niemkach powiada[2], że żyją w wstydliwości nie popsute ani ponętami widowisk, ani drażnieniem biesiad; uważa więc obok widowisk biesiady za główną przy-

  1. 6, 78—113, 379—397.
  2. Germ. 19.