Przejdź do zawartości

Strona:Jack London - Córa nocy.pdf/100

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

szybkość, szczególniej przy tym nowym silniku Sangster-Endholm.
— Przepowiadam ci chłopcze, że skręcisz ty sobie kark pewnego dnia — zabrzmiała nie dodająca bynajmniej odwagi odpowiedź ojca.
— Tatku, słowo daję, że dojdę do szybkości dziewięćdziesięciu mil na godzinę. Nawet więcej. Będę w stanie osiągnąć całą setkę. A teraz posłuchaj. Jutro właśnie miałem zamiar zrobić próbę. Mogę jednak uczynić ją nawet dzisiaj. Przecież to wszystko razem nie zabierze mi nawet dwóch godzin czasu. Wylecę więc dziś popołudniu. Schowaj zatem pieniądze, daj mi natomiast gołębia. Polecę za nim aż do gołębnika, w którym się wylągł. Zaczekaj chwilę, tatku, zaraz pogadam z moim mechanikiem.
Zbiegł na dół do warsztatu i w oderwanych, zwięzłych zdaniach wydał odpowiednie polecenia robotnikom. Sposób, w jakim je wydawał przypadł ojcu do gustu. Poczuł, że jego jedynak jest nieodrodną latoroślą starego dębu, a Peter Winn nie nazbyt nisko cenił wartość tego ostatniego.
Punktualnie co do minuty młodzieniec w dwie godziny potem gotów był do odlotu. Na biodrze jego wisiał wielkokalibrowy rewolwer, z podniesionym bezpiecznikiem, gotowy do natychmiastowego użytku. Po dokładnem zbadaniu wszystkich części aeroplanu usadowił się wygodnie w siodełku. Puścił w ruch silnik. Rozległy się odgłosy eksplozyj gazu, zawarczało śmigło, wspaniały samolot poto-