Przejdź do zawartości

Strona:Iliada.djvu/346

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

I zaraz Feb w te słowa piérwszy się odzywa:        23
„Po coś przyszła z Olimpu, o bogini mściwa?
Po co śpieszysz do boiu z twarzą zagniewaną?
Chceszli wątpliwą dotąd, Grekom dać wygraną?
Zadnéy nie masz litości, że giną Troianie:
Lecz gdybyś tylko chciała przystać na me zdanie,
Lepiéy dziś wstrzymać zapał woyny i niezgody:
Znowu potém do broni wezmą się narody,
Aż się nakoniec Troia zagrzebie w ruinie,
Kiedyście tak zawzięte przeciw niéy boginie.„
A na to modrooka Pallas odpowiada:
„Taż sama myśl, co tobą, moiém sercem włada,
Po to przyszłam z Olimpu; iakiegoż sposobu
Użyiem, by zatrzymać zaiadłość woysk obu?„
„Jest pewny środek, rzecze bóg łuku Minerwie,
Wzbudźmy w Hektorze męztwo: tak walka się przerwie,
Niechay z Greków którego wyzwie woiownika,
I niechay się z nim w polu sam na sam potyka.
Dotknięci tém Achiwi, z pośród swych rycerzy,
Znaydą takiego, który z Hektorem się zmierzy.„
Taki środek Minerwie do serca przypada.
Usłyszał Helen wieszczek, iaka bogów rada:
Zatém czasu nie tracąc, w teyże zaraz porze,
Przybliża się do wodza i mówi: „Hektorze,
Równy w radzie z Jowiszem, który rządzi światem,
Przyymieszli zdanie moie? wszak ci iestem bratem: