Strona:Iliada.djvu/176

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Tę pozyskał nagrodę rycerskiego znoiu,        699
Kiedy Lirnes i Teby wziął po długim boiu:
Kiedy wszystkich celuiąc odważnemi czyny,
Epistrofa, Mineta, zbił Ewena syny:
Tam siedział rycerz w ciężkim pogrążony bolu.
Lecz wnet się miał pokazać na marsowém polu.
Co Filakę i grunta Pirazu kwitnące,
I Jtonę, gdzie owiec pasą się tysiące,
I nadmorskiéy dzierżyli przestrzenie Antrony,
I Pteley w swém dziedzictwie rachuią zielony;
Te póki żył, przywodził Protezylay siły,
Lecz teraz go iuż czarne przygniataią bryły:
A tak niewcześnie w smutnym pochowany grobie,
Dom bez podpory, żonę zostawił w żałobie.
Gdy piérwszy z Greków na brzeg Troiański wysiadał.
Wtedy mu ieden z Troian raz śmiertelny zadał.
Nie brakło woysku wodza, stał Podarces mężny:
Oyciec tego rycerza był Jfikl potężny,
W Filace panuiący, a w trzody bogaty.
Jednak piérwszego wodza żałowało straty:
Więcéy bowiem brat starszy Protezylay znaczył.
Tak, choć na czele męża dzielnego obaczył,
Z piérwszego straty, nie był żołnierz bez boleści:
Za nim przybyło czarnych okrętów cztérdzieści.
Lud, co ma Jaolk mocny, co Glafiry orze,
Rycerze z Fery, z Beby, przy Beben ieziorze,