Przejdź do zawartości

Strona:Iliada.djvu/036

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

przez nie dziełu swemu naywiększy blaſk i godność nadał. Ci, których naybardziéy obraża ſłowne brzmienie textu o bogach, nie oſkarżaią Homera, iako wynalazcę tych świetnych marzeń. Filozofiia i Religiia może sprawiedliwie takowym machinom przyganiać: ſkutek atoli tak ieſt wielki, że w ich użyciu zawsze sobie ludzie podobali. Nic ieszcze dotąd nie wymyślono, coby okazalszy widok sprawiło; a ci, którzy co nowego na to mieysce wprowadzić usiłowali, wcale nie byli szczęśliwi. Nakoniec, po tylu odmianach, iakim pańſtwa i religiie podlegały, bogowie Homera są ieszcze dotąd bogami Poezyi.

Roztrząśniymy teraz charaktery osób, a uznamy, że żaden Autor tyle ich na scenę nie wyprowadził, że są nieſkończenie odmienne, że w nas z wielką mocą i żywością poruszenie sprawuią. Każdy z bohatyrów ma coś sobie szczególniéy własnego: i żaden malarz nie mógł, odmiennemi rysami, twarzy ich bardziéy od siebie rozróżnić, iak ich rozróżnił Homer przez obyczaie. Trudno dokładniéy oznaczyć rozmaite ſtopnie przywar i cnót. Sam przymiot odwagi, lubo w tak licznych charakterach Iliady, nieſkończone ma różnice. Waleczność Achillesa czyni go zapalczywym i nieugiętym; popędliwa ieſt w Dyomedzie, iednak nie przeszkadza mu ſłuchać przeſtrogi i poddawać się