Strona:Henryk Ibsen - Peer Gynt.djvu/16

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

AASA: Co? Bzika
Masz?
PEER: Nie, guzów wziąłem dość!
AASA: Ty?
PEER: Potrafi bić ten gość!
AASA: Kto?
PEER: No, Aslak, kowal nasz.
AASA: Fe! Ja tobie plunę w twarz!
Ten wycieracz cudzych kątów,
Pijak, złodziej — on tych mątów
Śmiał narobić? On cię zmógł?!

(płacze znowu)

PEER: Jesteś warta czegoś więcej:
Czci od ludzi stu tysięcy!
Niechno tylko ja coś zrobię,
Coś wielkiego…
AASA: (drwiąc) Gadaj sobie!
PEER: Co być może, nikt nie zgadnie.
AASA: Jedno tylko widzę snadnie:
O swą własną troszcz się skórę,
W własnych portkach zaszyj dziurę!
PEER: (gwałtownie) Jeszcze będzie ze mnie król
Albo cesarz!
AASA: Gębę stul!
Twój ci dowcip w piętę wlazł!
PEER: Przyjdzie rada, wiesz, w sam czas.
AASA: Tak przysłowie dawne gada:
Przyjdzie czas, to przyjdzie rada,
A zostaniesz królewiczem.
PEER: Tak, jak dzisiaj jestem niczem;
Lecz zobaczysz!
AASA: Zamknij usta!
Głowa twoja całkiem pusta.
Zresztą mówię: jeszcze można
Dojść do czego, lecz zostrożna,