Przejdź do zawartości

Strona:Emilka ze Srebnego Nowiu.pdf/72

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Zerwała okładkę, cisnęła zapisane kartki w płomienie. Patrzyła z rozdartem sercem, jak się obracały w popiół. Ale ciotka Elżbieta nie zobaczy ich nigdy, nie przeczyta tych drobiazgów, które ona pisała dla siebie i dla ojca, które czytała z nim głośno, tych opowiadać o Królowej Wichrów, o Emilce - w - Zwierciadle, tych kocich djalogów, ani tych wszystkich uwag, które ubiegłej nocy wpisała tu o Murrayach. Patrzyła na ten proces niszczenia z takim bólem, jakby to płonęło coś żywego. Skrawek papieru oddzielił się: widniały na nim duże litery: „Ciotka Elżbieta jest zimna i opryskliwa”. Coby to było, gdyby ciotka Elżbieta to przeczytała? Co będzie, jeżeli teraz to zobaczy! Emilka patrzyła z niepokojem za siebie. Nie, ciotka Elżbieta poszła zpowrotem do pokoju i zatrzasnęła drzwi za sobą. Żółty zeszyt był kupką popiołu na płonących węglach. Emilka siedziała przy piecu i płakała. Doznawała uczucia, że straciła coś niewymownie cennego. Okropną była myśl że wszystko, co sercu drogie, nas opuszcza. Nigdy nie będzie umiała napisać powtórnie tego samego. A gdyby umiała, nie ośmieli się, bo przecież ciotka Elżbieta musi wszędzie zajrzeć i widzieć wszystko. Ojciec nigdy nie nalegał, że chce to czytać. Ona lubiła mu to czytać, ale gdyby nie była chciała, on nie byłby się tego domagał. I nagle ze łzami w oczach wpisała Emilka parę zdań w powietrzu w żółty zeszyt swej wyobraźni.
— Ciotka Elżbieta jest zimna i opryskliwa. I nie jest przyzwoita w postępowaniu.
Nazajutrz zrana, gdy kuzyn Jimmy znosił walizy na dół, a ciotka Elżbieta udzielała Helenie ostatnich

66