Przejdź do zawartości

Strona:Emilka ze Srebnego Nowiu.pdf/331

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

ukończył on szkołę i uniwersytet, że ma lat 36, co uważała za podeszły wiek; że ma krzywą łopatkę i jedną nogę krótszą; że jedyną jego namiętnością były książki; że mieszka ze starszym bratem i dużo podróżuje; że cała rodzina Priestów obawia się ostrza jego języka. Ciotka Nancy nazywała go „cynikiem”. Emilka nie wiedziała, co to jest cynik, ale to brzmiało interesująco. Przyglądała mu się bacznie i stwierdziła, że ma on delikatne, subtelne rysy i bujne, ciemne włosy. Wargi miał wąskie i stanowcze, ładnie zarysowane. Podobały jej się te usta. Gdyby była starsza byłaby zrozumiała dlaczego: był w nich wyraz dobroci, czułości, a zarazem siły.
Chociaż był ułomny, tchnął wielką godnością i pewną mocą wewnętrzną, co zresztą cechowało wszystkich Priestów i co niejednokrotnie brano za pychę. Zielone oczy Priestowskie, które w spojrzeniu Karoliny były badawcze i nieprzyjemne, które w twarzy Jima Priesta były bezczelne, patrzyły tutaj w świat marząco i tęsknie.
— Cóż, czy podobam ci się? — spytał siadając również na kamieniu i uśmiechając się. Głos miał piękny, melodyjny i pieszczotliwy.
Emilka zarumieniła się. Wiedziała, że nie należy się przyglądać nikomu tak natarczywie. A przytem on jej się wcale nie podobał, tak że była wdzięczna, iż nie nalegał. Zadał jej inne pytanie.
— Czy wiesz, kim jest twój przypadkowy wybawca?
— Pan jest chyba Gar... panem Deanem Priestem — Emilka znów się zarumieniła. Byłaby o mały włosek popełniła wielki nietakt.

325